„Na początku było Słowo,
a Słowo było u Boga,
i Bogiem było Słowo.
[…] W Nim było życie,
a życie było światłością ludzi,
a światłość w ciemności świeci
i ciemność jej nie ogarnęła.
[…] Przyszło do swojej własności,
a swoi Go nie przyjęli.
Wszystkim tym jednak, którzy
Je przyjęli,
dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi.”
Bóg przychodzi do każdego człowieka,
niezależnie od tego kim jest…
do wierzących i niewierzących,
do oczekujących Go od dawien dawna,
jak i tych, którzy byli całkowicie zaskoczeni czuwając na okolicznych polach,
do tych, którzy byli przygotowani, jak i nieprzygotowanych
do bogatych i biednych
do korzystających z pełni życia, jak i zabieganych o troski życia codziennego,
do radosnych, jak i zasmuconych… etc., etc.
Bóg przychodzi do każdego człowieka bez wyjątku,
każdego dnia, wielokrotnie i na różne sposoby,
ale to od każdej i każdego z nas zależy,
czy zostanie przyjęty, czy też odrzucony
lub też uznany za tego,
który zagraża złudnemu poczuciu bezpieczeństwa i spokoju
Życzę, by każda i każdy z nas mógł przyłączyć się do słów
Ewangelisty Jana
i móc powiedzieć:
„[…] A Słowo stało się ciałem
i zamieszkało wśród nas.
I oglądaliśmy Jego chwałę,
chwałę, jaką Jednorodzony otrzymuje od Ojca,
pełen łaski i prawdy.”
Odkrycia prawdziwej radości opromienionej narodzinami Jezusa,
Wiary i Nadziei na lepsze jutro, którą On nam ze sobą przynosi,
na Prawdę, do której dąży każda i każdy z nas, choć często różnymi drogami,
na wytrwanie i cierpliwość wobec najbliższych i towarzyszących nam w codzienności,
oraz pokonywaniu trudności
a przede wszystkim Miłości, którą Bóg kieruje do każdego człowieka bez wyjątku.
(p.o. dyrygenta Piotr K. Uniowski)