czwartek, 25 grudnia 2014

Boże Narodzenie A.D. 2014



W Betlejem jakieś nieco ponad 2000 lat temu nikt na Niego nie czekał… zamknięto przed Nim wszystkie drzwi. Nic to! Przyszedł nawet mimo tego – bo tak bardzo ukochał człowieka. Miłość silniejsza jest niż zamknięte drzwi… narodził się zatem w ubogiej stajni – bo Miłość nie potrzebuje wiele. Wystarczy troszeczkę.

Ci, którzy Go odrzucili stracili wiele – tylko ubodzy, prości pasterze dostąpili chwały Objawienia, bo Miłość nie patrzy tak jak oceniają ludzie… na nic wykształcenie, tytuły naukowe, status społeczny, zasobność portfela, popularność, zewnętrzny wygląd, medialny 'pijar' itd. 

Miłość to prawda, dobroć, otwartość na drugiego człowieka, szczerość, uczciwość – niezależnie od tego kim się jest i co się robi…

Bóg nie chce od nas wielkich rzeczy, ponieważ On sam je dokonuje –       to, czego chce od Ciebie i ode mnie, to wyłącznie otwartego serca. 
Nic więcej!

Wesołych Świąt oraz serca zawsze otwartego na Boga i drugiego człowieka w codzienności Wszystkim Chórzystkom i Chórzystom,       
jak również Sympatykom naszego chóru życzę


p.o. dyrygenta
Piotr Uniowski

niedziela, 20 kwietnia 2014

Wielkanoc A.D. 2014


"A kiedy się nachylił, zobaczył leżące płótna, jednakże nie wszedł do środka. Nadszedł potem także Szymon Piotr, idący za nim. Wszedł on do wnętrza grobu i ujrzał leżące płótna oraz chustę, która była na Jego głowie, leżącą nie razem z płótnami, ale oddzielnie zwiniętą na jednym miejscu. Wtedy wszedł do wnętrza także i ów drugi uczeń, który przybył pierwszy do grobu. Ujrzał i uwierzył. Dotąd bowiem nie rozumieli jeszcze Pisma, [które mówi], że On ma powstać z martwych."

(Z Ewangelii według Św. Jana)


Było to ze dwa lata temu - podczas rozmowy z wyznawcą jednej ze wspólnot protestanckich usłyszałem "wy, katolicy to jesteście tacy dziwni ludzie... zmartwychwstanie to przecież największe święto chrześcijaństwa, a wy zamiast radośni, to chodzicie tacy przybici, smutni i posępni. Nawet niektóre melodie waszych pieśni są takie melancholijne."
Zapewne miał rację, tyle że radość Zmartwychwstania pomylił ze zwykłą wesołkowatością...
Kiedy przyjrzymy się Ewangelicznym opisom wydarzeń, które nastąpiły po Zmartwychwstaniu... nie widzimy nigdzie szału, euforii, niesamowitej radości...
Widzimy Marię Magdalenę, która pomyliła Jezusa z ogrodnikiem...





maraton do grobu Piotra i Jana, 




 niedowierzanie Tomasza, 




Apostołów zamkniętych w Wieczerniku, 
Uczniów idących do Emaus, którzy się spodziewali, że On miał odkupić Izraela...
a poznali Go dopiero przy łamaniu chleba...




I wówczas to "przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: "Pokój wam!" A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok." Wówczas to dopiero "Uradowali się zatem uczniowie ujrzawszy Pana."





Zmartwychwstanie to coś więcej niż show i taka przyziemna wesołkowatość...
Zmartwychwstanie to powstanie z grobu...
grobu naszych błędów, grzechów, upadków, bólu, cierpienia... 
dzięki mocy Tego, który Zmartwychwstał jako pierwszy...
Takiej radości prawdziwej i nieprzemijającej, wypływającej ze spotkania ze Zmartwychwstałym Jezusem, błogosławieństwa, umocnienia w pokonywaniu trudów życia codziennego, a kiedyś tam Życia Wiecznego... 

Piotr Uniowski
p.o. dyrygenta 

Boże Narodzenie A.D. 2022

Coraz częściej pojawiają się postulaty neutralności światopoglądowej Świąt Bożego Narodzenia, które rzekomo chrześcijanie sobie zawłaszczyl...